Dlaczego pieniądze powinny być ostatnim powodem, dla którego należy zalegalizować marihuanę?
Często można usłyszeć, jak zwolennicy i przeciwnicy mówią o dochodach z konopi indyjskich jako o jednym z głównych motywatorów legalizacji. Oczywiście – podczas czasów, w które uderzył koronawirus pomysł generowania nowego strumienia przychodów poprzez legalizację jest kuszący – jednak nie możemy tracić z oczu prawdziwego celu legalizacji.
Łatwo zgubić się w narracji forsowanej ze wszystkich stron. Z obozu legalizacji mówi się, że „marihuana nie jest zła”, „jest nieszkodliwa” itd. Chociaż dla większości ludzi, którzy spożywają konopie, może to być prawda, z pewnością nie jest to prawdą dla wszystkich.To jest jedna rzecz, której my, ludzie, jesteśmy winni – pośpieszne uogólnienia. W zależności od osobistych poglądów na temat rośliny, łatwo powiedzieć, że „marihuana jest, albo nie jest zła”, ale prawda jest zawsze o wiele bardziej złożona niż dychotomia „dobro kontra zło”.
Co więcej, idea legalizacji wykracza daleko poza pojęcie „rośliny” czy „narkotyku”, ale wkracza w sferę „własności” i „suwerenności”. Temat jakiegokolwiek zażywania narkotyków odnosi się bezpośrednio do „kto ma najwyższą władzę nad twoim ciałem?”
Większość ludzi zgodziłaby się, że jednostka powinna zawsze mieć ostatnie słowo, jeśli chodzi o własne zdrowie i ciało. W końcu społeczeństwo uważa „działanie bez zgody” za coś, co powinno zostać ujawnione i zakazane.
Innymi słowy, jeśli ktoś zmusza kogoś do zrobienia czegoś wbrew jego woli – jest to uważane za złe.
Jednak z jakiegoś powodu – nie dotyczy to rządu. Rząd może użyć siły, aby pozbawić kogoś wolności za nieprzestrzeganie polityki, która narusza podstawową istotę Konstytucji.
„Życie, wolność i pogoń za szczęściem” oznacza, że jednostka ma prawo do życia, które odzwierciedla jej własny system wartości. W przypadku konopi, które są rośliną leczniczą – samo ograniczenie dostępu lub groźba ścigania karnego jest bezpośrednią przeszkodą dla niezbywalnego prawa jednostki do „życia, wolności i dążenia do szczęścia”.
Nawet Meksyk uznał, że spożywanie konopi jest podstawowym „prawem człowieka”, ponieważ wykracza poza zwykłe pojęcie narkotyku. Jest to roślina o głębokich kulturowych i medycznych korzeniach, która służy ludzkości od zarania dziejów nowożytnych.
Politycy się tym nie przejmują – widzą tylko pieniądze
Od ponad dziesięciu lat omawiamy treści związane z konopiami indyjskimi i widzimy, jak tylko garstka polityków wspiera marihuanę z zasady. Większość patrzy na to ze względu na pieniądze lub wpływ polityczny, jaki otrzymują, zmieniając swoją pozycję zależnie od tego, co jest bardziej korzystne.
Jeśli w centrum kampanii legalizacji marihuany są pieniądze, możesz być prawie pewien, że „wola ludzi” zajmuje jedno z ostatnich miejsc i że ci, którzy mają pieniądze zawsze będą decydować.
