Wiesz co sprzedawało się najlepiej podczas pandemii? Produkty spożywcze z marihuaną.
Niepokój związany z pandemią i rosnące obawy dotyczące wapowania marihuany, pomogły zmienić sprzedaż produktów cannabis.
Ben Emerson nigdy nie próbował produktów spożywczych z konopi indyjskich przed swoimi urodzinami w kwietniu. Wychowywał się w ewangelickim kościele prezbiteriańskim, który opuścił pięć lat temu, a marihuana była „rzeczą, o której nigdy nie myślałem, że mi wolno” – powiedział.
„A potem zrozumiałem; „Czekaj, mogę zdecydować o tym samodzielnie””.
Na swój pierwszy raz 38-letni Emerson wybrał żelki o smaku truskawkowym, które zamówił online i odebrał w aptece w pobliżu swojego domu w Portland w stanie Oregon. „Nie jestem zbyt zainteresowany paleniem czegokolwiek” – powiedział. „Ale gdy tylko zdecydowałem, że chcę spróbować konopi, chciałem spróbować produktów spożywczych”.
Niespokojne czasy (nazwijmy je po imieniu, globalna pandemia) wymagają środków łagodzących, takich jak medytacja, ćwiczenia lub, w niektórych przypadkach, zioło. Kilkanaście stanów USA zadeklarowało, że sklepy z marihuaną i przychodnie z medyczną marihuaną są kluczowymi biznesami, które mogą pozostać otwarte.
Od marca do branży konopi indyjskich napłynęli nowi klienci: Eaze, internetowy sprzedawca konopi indyjskich, powiedział The Associated Press, że zakupy cannabis wzrosły o ponad 50 procent na początku marca zeszłego roku. A ponieważ wzrósł strach przed produktami wdychanymi – spowodowany częściowo badaniami „choroby związanej z wapowaniem” oraz przez ryzyko oddechowe związane z koronawirusem – wielu konsumentów zdecydowało się na spożywanie konopi indyjskich w formie jadalnej.
Kiedy Apothecarium, ekskluzywna apteka z lokalizacjami w Kalifornii i Nevadzie, w marcu przeniosła się z handlu detalicznego do odbioru zamówionych produktów online, Cali Manzello, dyrektor generalny swojego flagowego statku w San Francisco, zauważył zmianę w wielkości zamówień.
„Jedno z pierwszych zamówień wydrukowanych z maszyny do odbioru zawierało 25 paczek żelków” powiedziała. „Wszyscy się śmialiśmy, i pomyśleliśmy „ohh… zaczyna się”.
„I nigdy się nie skończyło,” kontynuuje pani Manzello. „Wiesz, ludzie zamawiali marihuanę do dozwolonego limitu, który w niektórych przypadkach może wynosić nawet 80 artykułów spożywczych”. Pani Manzello powiedziała, że sprzedaż produktów jadalnych firmy wzrosła o 16 procent, podczas gdy sprzedaż produktów do wapowania spadła o 19 procent.
„Sprzedaż jadalnych produktów z marihuaną rośnie z roku na rok” mówi ł Alex Levine, właściciel i współwłaściciel C.E.O. Green Dragon, przychodni działającej w 15 lokalizacjach w Kolorado. „Tuż przed uderzeniem korony produkty spożywcze stanowiły w zasadzie 20 procent naszej sprzedaży. To był ogromny wzrost w porównaniu do kilku ostatnich lat”.
Vince Ning, założyciel i C.E.O. Nabis, hurtowy dystrybutor marihuany w Kalifornii, powiedział, że jako możliwy rezultat „świadomego zdrowotnego” konsumpcjonizmu, jego firma odnotowała również wzrost sprzedaży artykułów spożywczych.
„Myślę, że ogólnie marihuana jest dobrym produktem odpornym na recesję” – powiedział Ning. „Podobnie jak alkohol”, którego sprzedaż również gwałtownie wzrosła, gdy ludzie przygotowywali się do zostania w domu na czas nieokreślony.
Chris Beals, dyrektor C.E.O. of Weedmaps, internetowego katalogu aptek, powiedział, że według danych firmy, ogólna sprzedaż artykułów spożywczych w marcu była dwukrotnie wyższa niż w lutym. Powiedział, że może to być wynikiem zwiększonego spożycia konopi indyjskich przez zwykłych użytkowników, ale także „przychodzących nowych konsumentów, którzy pracują z domu i muszą radzić sobie ze stresem wywoływanym przez COVID.”
Podczas kwarantanny ludzie nie chcą palić ani waporyzować marihuany, będąc skazanymi na spędzanie dłuższego czasu ze współlokatorami lub rodziną. „Kiedy ludzie pracują w domu lub przebywają w pobliżu dzieci lub rodziny, produkty spożywcze są po prostu bardziej dyskretne” – powiedział Beals.